Śmierć. Rajstopy. Adrian.

Nie znam wielu zastosowań rajstop oprócz kobiecych nóg i użycia w zastępstwie paska klinowego w samochodzie. Potrafię sobie jednak wyobrazić, że mogą one być okrutnym i śmiercionośnym narzędziem.

1 kwietnia pojawiła się kolejna szokująca kampania Fabryki Rajstop ADRIAN.

Zgierska fabryka nie po raz pierwszy zaskakuje. W jej kampaniach reklamowych występowała  transseksualna posłanka – Anna Grodzka „Każdy ma prawo być sobą”, Ilona Felicjańska – „Uzależniona, ale nie gorsza”, Karolina Piasecka – „Walcz o siebie. Ja to zrobiłam”. Plakaty zawsze zawierają wielkie logo i podpis „Adrian kocha wszystkie kobiety”. Ale nie zauważyłem na nich miłości.

Wczoraj zobaczyliśmy to:

Pierwsza interpretacja, jak mi przyszła do głowy: Adrian kocha wszystkie kobiety, nawet martwe. Pod warunkiem, że są w rajstopach.

W tej mojej myśli ukryła się jednak pewna pułapka – zupełnie podświadomie wiedziałem, że chodzi o rajstopy. Czy zatem te szokujące kampanie jednak działają? A jeśli tak, to co dają marce? Poruszają jedynie ważny społeczny problem, czy mają jakieś inne zadanie? Mają budować świadomość marki? A jeśli tak, to z czym zostanie widz? Z dosłownym obrazem samobójczej śmierci w rajstopach Adrian?

Właścicielka Fabryki pisze o tej kampanii tak (pisownia oryginalna, cytat stąd)

Tym razem w naszej kampanii chcieliśmy zwrócić uwagę na o wiele głębszy problem niż przemoc domowa .Postanowiliśmy poruszyć temat samobójstw i prób samobójczych ,dotykające w szczególności osób młodych ,będących wynikiem depresji,braku zrozumienia ,osamotnienia ,niezgody i rozwodów rodziców ,zbyt wysoko stawianej poprzeczki w szkole , porzucenia przez kochana osobę ,utraty pracy ,czy pandemii ,z którą tak wiele ludzi ,z różnych powodów nie jest w stanie sobie poradzić . Interesujący jest fakt ,ze w przypadku kobiet, które z reguły uważane są za istoty kruche ,zdecydowanie rzadziej dochodzi do samobójstw .Bardzo często kończy się na próbach samobójczych ,które mają być sygnałem alarmowym ,którego nigdy nie należy lekceważyć i przechodzić obok niego obojętnie .
.Stąd pomysł na tę kampanie

Małgorzata Pomorska

O wyrażenie swojej opinii poprosiłem Marka Gonsiora, bo przecież – jak wiadomo (w ogóle się z tym nie kryjemy) – mamy różne zdanie i spojrzenie na komunikację marketingową 😉

Adrian zaskakuje nas od lat. Ale czy o to chodzi? Wprawdzie Jack Trout mawiał „wyróżnij się albo zgiń”, jednak ślepa realizacja tej tezy może prowadzić nas na manowce. Łatwo w końcu wyróżnić się negatywnie i biznesowo zginąć.

Oczywiście sporo osób powie, że przynajmniej każdy teraz mówi o Adrianie. Domyślam się jednak, że model biznesowy nie zakłada zarabiania na mówieniu, tylko na sprzedawaniu rajstop. W tym przypadku rajstop, w których dobrze popełnia się samobójstwo. Wiem – brzmi to strasznie, ale taka właśnie jest komunikacja marki, wykorzystująca ludzkie dramaty dla zdobycia zasięgów. Mam wrażenie, że komuś kreatywność wymknęła się spod kontroli. Tak jak w latach 90 opalenizna wymykała się użytkownikom solariów, którzy w poczuciu ciągłej bladości korzystali z nich codziennie, pomimo kuriozalnego wyglądu i ciągnącego się za nimi swądu spalenizny. Podobnie Adrian, który na początku – pewnie wzorem Dove – stawiał na naturalność i różnorodność, dzisiaj dobrnął do miejsca, w którym wygląda kuriozalnie i ciągnie się za nim poczucie niesmaku. Domyślam się jednak, że szum i komentarze takie jak ten będą paliwem i dowodem sukcesu tej kampanii. Dlatego pozostaje nam czekać na więcej.

Czy ta kampania rzeczywiście jest sukcesem? Czy może komentując ją zwyczajnie daliśmy się wciągnąć w trolling uknuty przez właścicielkę?

A może jest zupełnie inaczej? Może rzeczywiście poprzednie i ta kampania to dowód „jaj” i podejmowania trudnych tematów, których nikt inny nie porusza?

No i najważniejsze. Jak takie kampanie działają na markę? Pomagają jej? Szkodzą? Są obojętne, bo po jakimś czasie zwyczajnie kojarzymy, że coś było oraz to, że Adrian produkuje rajstopy?

Wydaje mi się, że nie jestem specjalnie zachowawczy, lubię odważne komunikaty, lubię też jak marki wprost komunikują o co im chodzi. Lubię dowcip, nie stronię od czarnego humoru. Doceniam kampanie społeczne poruszające trudne i wstydliwe tematy. Ale to nie jest kampania społeczna, nawet jeśli miała taką być. To jest komercyjny billboard Fabryki Rajstop. W tym przypadku, moim zdaniem, to nie jest już nawet jazda po bandzie. To jest poza bandą. Layout jest niesmaczny, odpychający, logo jest zbyt wielkie, a adrianowa miłość do kobiet zalatuje – delikatnie mówiąc – sarkazmem.

Doceniam intencję, odrzucam wykonanie.

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 534

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.