Zanim postaram się odpowiedzieć na to pytanie…
Dzień Niepodległości – 11 listopada – kiedyś był jedynie dniem, w którym św. Marcin przyjeżdżał na białym koniu. Pamiętam, jak z szeroko otwartymi oczami słuchałem mamy, która co roku opowiadała mi o ważnej osobie, która dumnie wyprostowana siedzi na koniu i w odgłosach podków jedzie nocą, a potem rankiem zostawiając ślady na świeżych, białych płatkach. Ten dumny święty zwiastował kiedyś nadejście zimy. Prawdopodobnie wynikało to ze zbiegu okoliczności, bo sam Marcin z Tours w wierzeniach jest patronem dzieci, hotelarzy, jeźdźców, kawalerii, kapeluszników, kowali, krawców, młynarzy, tkaczy, podróżników, więźniów, właścicieli winnic, żebraków i żołnierzy…
Od kilku lat 11 listopada bardziej kojarzy się z Narodowym Świętem Niepodległości, rocznicą odzyskania niepodległości po latach zaborów. Od zupełnie niedawna świętowanie niepodległości kojarzy się z burdami ulicznymi.
Jak to wszystko ma się do strategii? A tym bardziej jak do jej monetyzacji?
Strategia sama w sobie nie tworzy wartości rynkowej – leżąca w szufladzie, schowana w głowie, zakopana pod hałdami papierów nie przyniesie ani centa. Strategia to myśl, która wymaga materializacji. Musi zostać opowiedziana, pokazana światu. Pewnie nikt nie chciałby słuchać hermetycznego i niezrozumiałego języka stratega. Bo przecież nikogo na co dzień nie obchodzi kto stoi za grupą docelową, lub to, że sam jest częścią jakiejś bezosobowej grupy i miejscem w tabelce. Dobrze opowiedziana strategia jest przekonująca, ma moc poruszania dusz i skutkuje emocją przekładającą się na pieniądze.
Co roku, gdy budzę się 11-go listopada, pierwszy obraz jaki widzę, to dumnie wyprężona postać na białym koniu, zupełnie podświadomie, gdy otwieram oko to biegnie ono w kierunku okna szukając białych, miękkich płatków. Zakotwiczona w moich myślach opowieść mamy co rok budzi mnie tymi samymi wspomnieniami.
Czy nowe pokolenie skojarzy wczorajszą datę z zamieszkami, czy z niepodległością? Co zostanie w ich głowach?
Tworząc markę mamy jedną drogę i dwie możliwości. Droga to koncept strategiczny (nawet jeśli tego tak nie nazywamy), możliwości to kreowanie nowych wartości lub umiejętne skorzystanie z istniejących. Jednakże nawet najlepszy koncept strategiczny, który nie zostanie pokazany w formie jakiejś opowieści lub zwizualizowany jest tylko niewiele dla świata znaczącą myślą. Materializacja konceptu może być też produktem.
Takim jak na przykład Spotify.
Pomysł strategiczny Spotify opierał się o wykorzystanie wspólnej przestrzeni trzech trendów: muzyki cyfrowej konsumowanej w formie pojedynczych utworów, dostępności do szerokopasmowego internetu oraz mobilności. O takim tworzeniu strategii marki (w przestrzeni będącej koniunkcją zjawisk) pisałem w mojej prezentacji o trendach (33 slajd).
Dziś dowiaduję się, że po raz pierwszy Spotify dał zarobić artystom więcej niż iTunes.
Spotify to świetny przykład strategicznej konsekwencji i cierpliwości inwestorów. Ile lat trwało zanim Spotify zaczął być finansowo opłacalny? Kilka.
Tak to jest, że dobry pomysł strategiczny, konsekwencja w działaniu i cierpliwość przynoszą efekty. Nie ma niestety jednej odpowiedzi na pytanie ile to musi potrwać, niemniej nawet w dzisiejszym buchającym sterydami świecie, na efekty trzeba czekać latami. Nie dniami, nie tygodniami, nie miesiącami – LATAMI.