2020 rok spowodował wiele zmian. Zmian w myśleniu, w zachowaniach, w sposobach kupowania.
Jak bardzo był dotkliwy, jak wiele zmienił okazuje się dopiero dziś. Pandemia zatrzymała świat w imadle lockdownów, jej nawroty krępują naturalne ludzkie zachowania, blokują możliwość zarabiania. Wiele firm dziś ogląda dno woreczka z oszczędnościami, desperacko próbuje utrzymać się na powierzchni, z konieczności porzuca plany rozwoju, zmienia branże. Cierpi turystyka, która jeszcze do początku 2020 wydawała się być siłą napędową konsumpcyjnego trybu życia. Opisując wcześniejszy sukces AirBnB uknuto nawet pojęcie, potem okrzyknięte trendem, „overtourism”. Cierpi bezlitośnie zamknięta na głucho cała HoReCa.
Ciach. Wirus, pandemia, lockdown, zakazy podróżowania, czy nawet wychodzenia z domu, godziny policyjne – to pierwsze ironiczne uśmiechy 2021 roku. Umęczeni i powoli pozbawiani wolności ludzie zaczynają się buntować, ignorują ograniczenia, przestają nosić maseczki. Mimo nakazów, rozporządzeń, stanów wyjątkowych otwierają swoje zbyt długo zabite deskami biznesy.
Ludzie zaczynają dostrzegać swoje zwierzęce, stadne instynkty. Zamknięci w domach, w czterech ścianach, zniewoleni strachem przed chorobą, czy śmiercią, odczuwają tę niewolę coraz silniej. Wybawienie w postaci szczepionki daje nadzieję, ale nie daje realnej czasowej perspektywy. W pierwszych dniach stycznia wydawało się, że opanowany przez człowieka świat za chwilę będzie, a może już jest pod jego kontrolą. Nie jest. I nigdy nie był. Czy jest jeszcze czas aby zdać sobie sprawę z tego, że jesteśmy cząstką ekosystemu, który nadgryzany odpłaca się tym samym, odgryza się? A może jest już za późno? Może jest za późno, aby okazać pokorę przyrodzie i zatroszczyć się o nią tak jak ona o nas?
Czy jest jeszcze pora, aby polać głowę zimną wodą? Otrzeźwieć? Zmienić swoje postępowanie i życie?
Nie mam wystarczającej wiedzy, aby z pewnością siebie odpowiedzieć na to pytanie. Ale wiem, co mogę zrobić samodzielnie.
Otóż 1 lutego 2021 jest dla mnie zmianą zawodową, a druga połowa roku będzie zmianą w sposobie życia. Opuszczę miejskie mury, które otaczają mnie od dziecka. Zmienię widok za oknem z mostów, ścian i okien na trawę, drzewa i rzeczkę. Ale pozostanę w miejskim obwarzanku, do Bieszczad jeszcze nie dorosłem 🙂
Ostatnie kilka lat wiele mnie nauczyło. Zawodowo, relacyjnie, społecznie. Zawodowo udało mi się zmaterializować myśl, strategię i powstały w ten sposób fizyczny obiekt umieścić w muzeum. Śmiem twierdzić, że jestem jedynym strategiem z takim osiągnięciem.
Udało mi się również poznać wiele wyjątkowych i charyzmatycznych ludzi, dotknąć świata, który mi imponuje, uczy i otwiera oczy na dotychczas niedostrzegane zjawiska.
Świat nie jest jednak tylko uśmiechnięty i pozytywny. Otarłem się również o wiele niezrozumiałych i w moim pojęciu wręcz złych zachowań, te też niemało mnie nauczyły. Lepiej niż kiedyś wiem, czego nie chcę. Może wcześniej byłem naiwny, a może nie chciałem dostrzegać tej ciemnej strony mocy? Te negatywne doznania mają jednak swoją dobrą stronę. Umocniły mnie w przeświadczeniu, z czym nie chcę mieć do czynienia.
Wróćmy do zawodu.
Przez wiele lat pełniłem i wciąż pełnię rolę stratega. Ale…
Przestałem się tak nazywać, bo to nie dość, że dystansujące, to mało użyteczne, bo niezrozumiałe. Strategią jest dziś wszystko co zawiera w sobie jakikolwiek horyzont czasowy. Zostawmy jednak ten pojęciowy błąd.
Czy zmieniłem zawód? Nie. Podejście? Też nie.
Bycie blisko biznesu klienta i znajdowanie rozwiązań, na które on nie wpadł, jest wciąż tym, czym się zajmuję. Gram w jego grę, a nie w teoretyczne slajdy obfitujące w case’y Apple, Google, Tesli czy innych Nike’ów 🙂. Choć, co tu ukrywać, lubię o nich mówić, bo są spektakularne, dobrze opisane, przełomowe.
2020 szczególnie uwypuklił konieczność zarabiania tu i teraz, a nie czekania latami aż zwróci się inwestycja w wizerunek. 2020 stwierdził i dowiódł, że zanim inwestycja zacznie się zwracać świat się zmieni. Kilkukrotnie. Ale paradoksalnie firmom i markom mającym strategię (w prawidłowym, słownikowym rozumieniu słowa) w czasach wysokiej zmienności jest łatwiej przetrwać. Korygują działania, a nie majstrują przy fundamentach.
Słuszności twierdzenia, że dobrze sformatowana marka ma sens, po raz kolejny dowodzi ranking najcenniejszych na świecie.
Nie dziwi obecność technologicznych gigantów, okupują pierwsze miejsca od lat. Zastanawia, a niektórych niepokoi coraz wyraźniejsza obecność Chin. A patrząc na fakt, że pandemia spowodowała przeniesienie aktywności i zakupów do internetu możnaby się spodziewać, że Amazon obejmie prowadzenie. Gdyby wartość marek została zmierzona dziś prawdopodobnie Pfizer znalazłby się wyżej niż na 494 miejscu. [kompletna tabela]. Wg eMarketera 2021 będzie rokiem cyfrowego fittness, telemedycyny i zamawiania jedzenia przez internet. Można się też spodziewać, że czeka nas zawirowanie na rynku reklamy internetowej – wojna Facebooka z Apple przybiera na sile.
Dziś świat utracił dawną stabilność. Jednak strategia, wizja i obietnica są wciąż potrzebne, ale muszą zostać poszatkowane na drobne kroczki (S.M.A.R.T.), a po każdym z nich trzeba scenariusz weryfikować. Scenariusz, nie strategię!
Zapraszam do współpracy