Wszystko to nieprawda” napisała ex CEO Reddita. Wszystkie pomiary internetu to jedna wielka ściema.

W listopadzie tego roku zakończył się proces przeciwko 8-miu osobom oskarżonym o największe oszustwo reklamowe, o kradzież 36 milionów dolarów. Nie wnikając za bardzo w szczegóły kradzieży dość przyznać, że za pomocą sprytnie spreparowanego systemu kierowano ruch reklamowy na strony internetowe typu „premium”, ale odwiedzane wyłącznie przez automaty generujące sztuczny ruch. Automaty fałszowały kliknięcia, ruchy myszą i oraz logowania do sieci społecznościowych, sprytnie udając zaangażowanych konsumentów. Automaty zachowywały się zupełnie jak ludzie: przeglądały rożne strony www, zbierały śledzące je pliki cookie z innych witryn zupełnie jak każdy internauta. Stworzono fałszywych ludzi z fałszywymi cookiesami, fałszywymi kontami w socialmediach, fałszywie ruszających swoimi kursorami, fałszywie klikających na fałszywych stronach internetowych. W zasadzie stworzono kompletną symulację Internetu łącznie z użytkownikami, jedynie prawdziwe były reklamy i pieniądze za nimi stojące.

Czy to wystarczy aby stwierdzić, że wszystkie pomiary internetu to jedna wielka ściema? Nie wiem, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że ocenia się, że 60% ruchu w internecie to boty, to powyższy przypadek nie wydaje się być aż tak odosobniony. Jedyna różnica, że został wykryty i osądzony.

W październiku kilku reklamodawców złożyło pozew przeciwko Facebookowi oskarżając go o przewartościowanie czasu spędzanego przez użytkowników na oglądaniu filmów na platformie (o 60 do 80%, według Facebooka; o 900% według oskarżycieli). Według MarketLand, w ciągu ostatnich dwóch lat Facebook przyznał się kilkukrotnie do błędnego raportowania zasięgu postów na stronach zamieszczonych przez użytkowników portalu. Zafałszowane raporty dotyczyły zarówno oglądania filmów jak i czasu spędzonego na czytaniu artykułów, ale również błędnemu raportowaniu ilości przekierowań z Facebooka na inne strony, czy statystyk wyświetleń filmów w serwisach zewnętrznych. Większość zafałszowanych statystyk dotyczyła stron mobilnych.

Facebook w tym roku stwierdził, że 75 milionów osób oglądało co najmniej minutę filmów na Facebooku każdego dnia, przy czym – co kuriozalne – filmy nie były oglądane jako całość, sekunda po sekundzie, a liczono każdą sekundę z dowolnego filmu oddzielnie. Czyli ktoś oglądał 27 sekundę z jednego filmu, 11 z drugiego, 54 z trzeciego itd. Cóż… Filmy były prawdziwe, ludzie (chyba?) też, minuty już niekoniecznie.

2018 rok był rokiem nieprawdy, ściemy i oszustwa?

A może nawet nie powinniśmy zakładać, że ludzie są prawdziwi? Na Facebooku można kupić fanów (nie wiadomo, czy to prawdziwi ludzie, czy boty), w YouTube kwitnie handel wyświetleń wideo (jak twierdzi sierpniowy Times). YT twierdzi, że to tylko „niewielki ułamek” ruchu, ale z drugiej strony portal nie umie sobie poradzić z fałszywymi użytkownikami i subskrybentami. YT w grudniu przeprowadziła czystkę kont spamowych, na ile skutecznie jeszcze nie wiemy. Według Timesa dziś można kupić 5000 wyświetleń na YouTube (min 30 sekund obejrzenia filmu) już za 15 USD. Kupujący są przekonani, że kupowane przez nich wyświetlenia pochodzą od prawdziwych ludzi, ale najprawdopodobniej pochodzą z botów.

Problemem staje się również odróżnienie prawdziwego ludzkiego ruchu od farm botów. Nie tylko mamy boty udające ludzi i ludzi podszywających się pod innych ludzi, ale także czasami ludzi udających boty. Na Instagramie istnieje znane i opisane konto Lil Miquela fałszywa twarz prawdziwej osoby z prawdziwym wpływem na innych. Ta postać jest opisana, ile jest innych podobnych lub zupełnie nieprawdziwych, stworzonych komputerowo, przyciągających uwagę reklamodawców i prawdziwe pieniądze?

No właśnie – prawdziwe są pieniądze. A kryptowaluty? Są prawdziwe?

A może słowa, opowieści są prawdziwe? Okazuje się, że też niekoniecznie. Kontent też jest tworzony przez roboty. Google Digital News testuje usługę (nomen omen!) prasową RADAR.

To, że polityka też potrafi być fałszem nie muszę chyba nikogo przekonywać. Wystarczy spojrzeć na polityczne obietnice. Ile z nich zostało spełnionych, a ile osób uwierzyło, że są realne i będą spełnione?

W artykule prognozującym trendy 2019 Julia Izmałkowa pisze, że  najmocniej rozwinie się w 2019 roku idea marketingu, w którym jest więcej prawdy niż marketingu. Oby!

A więc i ja Wam życzę aby 2019 był prawdziwy, a nie udawany, podrobiony, czy wirtualny.

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 534

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.