Bez teasingu i tajemnic – rzecz o Coca-Coli Life, czyli o Coca Coli słodzonej również stewią.
W tym (2013) roku Coca-Cola wprowadziła w Argentynie swoją stewiowo-cukrową, czyli zdrowszą (?), a na pewno mniej kaloryczną odmianę. W lipcu pisała o tym między innymi gazeta.pl, zastanawiając się, czy to już pora ogłaszać rewolucję.
Mam z tą Colą związane dwie wątpliwości. Po pierwsze ta marka zawsze kojarzyła się z jednym kolorem, czerwonym, a tu zielono…
Wiem, rozumiem – musiało być inaczej, bo zawartość inna, bo zdrowie itd. Strategia komunikacji tego produktu jednak nie powinna odbiegać od strategi marki, a ta oprócz tego, że jest o radości (tą tu gdzieś pod koniec upchnięto) zakłada również niepokazywanie w reklamach dzieci poniżej 12-go roku życia:
całość np. tu.
Po drugie ten spot… Jakoś mi do Coca-Coli nie pasuje. Niby rodzinnie, niby w końcu radośnie, ale coś mi zgrzyta. Sami zobaczcie:
Trzeci zgrzyt to sama stewia, próbowaliście jej? Ma jakiś dziwny smak, niby słodki, ale jakiś taki trawiasto chemiczno-gorzkawy. We wrześniowym numerze M&MP ukazał się spory materiał poświęcony stewii i produktom słodzonym z jej wykorzystaniem, w którym zauważyłem, że marketerów czeka spore wyzwanie edukacyjne, aby przekonać konsumentów do kupowania produktów stworzonych z wykorzystaniem tej rośliny.
Uwierzylibyście, że to ziółko poniżej jest słodkie? 🙂
Tekst z dedykacją dla Katarzyny! 🙂
Rewolucją bym tego nie nazwała ale cieszę się że coś się zmienia i to w dobrym kierunku. Nie od dziś wiadomo że cukier jest przyczyną różnych chorób cywilizacyjnych takich jak otyłość czy cukrzyca, a w tradycyjnej cola-coli jest tego składnika dostatek 🙂 Coca-cola w nowej „zielonej” wersji na pewno będzie zdrowsza. Co prawda to zestawianie barw raczej się z marką nie kojarzy, jednak czarny kolor w coca-coli zero też początkowo wydawał się nie „na miejscu”. Jak widać to kwestia przyzwyczajenia. Co do samej reklamy to mnie również coś tu nie gra. Tak jakby w reklamie coca-coli za mało było…. coca-coli.