W dobie wszechobecnego wideo, w czasach kiedy brak tolerancji i brak szacunku stają się nie tylko polityczną wartością taka perełka szczególnie zyskuje na znaczeniu.
KPH – Kampania Przeciw Homofobii raz na jakiś czas robi kampanię reklamową. Niezbyt regularnie, w różnych odsłonach, z lepszym lub gorszym pomysłem i skutkiem. Tym razem jednak trafiła w dziesiątkę. Dziesiątkę kontekstową.
Marcin Nowak – Dyrektor Kreatywny agencji MullenLowe wspomina, że
Mniej więcej właśnie dwa lata temu KPH, Wiara i Tęcza i Paweł Dąbrowski przyszli do nas z chęcią zrobienia czegoś co, pomogło by budować most pomiędzy środowiskiem LGBTQ i Kościołem Katolickim. Wydawało nam się to trudne, bo część środowiska LGBTQ uważa Kościół za instytucję opresyjną i nie bardzo życzy sobie podawania w jej kierunku dłoni. A też nie cały Kościół taką dłoń przyjmie.
DWA LATA!
Jak na proces kreatywny to okropnie długo, ale… Gdyby to, co powstało zobaczyło światło dzienne dwa lata temu, wydźwięk tej kreacji nie byłby tak silny. Bo poparcie dla braku szacunku (dla ludzi, prawa, zdania, koloru skóry, orientacji seksualnej itd.), eskalację buty, wybuch narodowościowych krzyków obserwujemy od mniej więcej października 2015. Na dodatek jest to akceptacja i poparcie naklejone na sztandar i wyrażane przez osoby i instytucje mające moralny obowiązek być dobrym przykładem. Niestety postawiono na zmianę…
Twórcom kampanii Ani Rozwadowskiej i Arturowi Koryckiemu udało się w jednym obrazku przemycić tak dużo, że chyba ciężko to opowiedzieć. Najcenniejszą wartością tej kreacji jest jej ukryta prowokacja – odrzucenie ręki z kolorową opaską przez tę ozdobioną różańcem byłoby jawnym przyznaniem się do hipokryzji, złamaniem zasad wiary mówiących właśnie o tolerancji i szacunku.
Kłaniam się nisko Ani, Arturowi, Marcinowi oraz fotografowi, Pawłowi Mizielińskiemu.
