Reklamy ZUS. Całkiem ok, jako reklamy. Paralotna zrobiła nawet fajne spoty. Tylko…
…kompletnie nie rozumiem po co?
Próbując domyślić się jaki był cel tego zdumiewającego ruchu – reklamowania ZUS – jedynie co mi przyszło do głowy, to to, że chodziło o ocieplenie wizerunku. Czy to tymi spotami się udaje? Pozostawiam bez odpowiedzi.
No bo w jakim innymi niż wizerunkowy, celu reklamuje się instytucję, na którą i tak jesteśmy skazani, nie mamy wyboru? Kiedyś mieliśmy wybór, to ZUS milczał. Teraz, nie od kwietnia, czyli za chwilę, będzie wybór pozorny – niby można będzie się zdecydować, czy zostać w OFE, czy wrócić do ZUS. OFE już się nie reklamuje, bo im nie wolno. ZUSowi za to wolno – a kto monopoliście zabroni? Jak pisze wyborcza.biz po zakończeniu tej kampanii zaraz zacznie się kolejna, już bezpośrednio nawiązująca do funduszy emerytalnych. I gdzie sprawiedliwość?
Oto cztery spoty tej kampanii:
http://www.youtube.com/watch?v=TXFOhWWgGDo
http://www.youtube.com/watch?v=OM0P5QkSOnY
http://www.youtube.com/watch?v=u_r4a8VBoLg
http://www.youtube.com/watch?v=sDRC_LYI8Sg
Chyba celem tych spotów było przekazanie, że w ZUSie (ach ten projekt informatyzacji ZUSu, kosztujący więcej niż wysłanie łazika na Marsa, dodajmy jeszcze koszt tej kampanii i zakupu mediów) można online sprawdzić stan swoich składek. Jak się okazuje, równiez dzięki pańskiemu wpisowi, że przekaz się nieco rozmył w spotach, a i okazało się, że owszem można online, ale najpierw trzeba osobiście aktywować konto w placówce. Czy nie o to chodziło Panie Marcinie? Pozdrawiam!
Sądzę, że zamiar był wizerunkowy, pretekstem możliwość sprawdzania konta on-line. I wszystko byłoby bardzo zrozumiałe i nie czepiałbym się, gdyby to nie ZUS – instytucja, na którą i tak jesteśmy skazani, instytucja, która zna nas najlepiej, jakoś z nami koresponduje (albo my z nią). I biorąc to pod uwagę, ośmielam się wątpić w sens całej kampanii. Aczkolwiek uważam, że agencja spełniła zadanie.