porsche…

Powrót do tradycyjnej reklamy. Nie będzie dziś o #socialmedia ani o #internet. No może tylko trochę.Zacznijmy od filmu:

[flv:http://www.youtube.com/watch?v=eQpkDrtVx00 320 240]

To dobra ilustracja do globalnego trendu marketerów – rozszerzania marek. Skąd taki trend? Powód jest prosty – zarobić więcej, więcej, więcej!

Od zawsze Porsche było (i jeszcze jest) kojarzone z autami sportowymi. Takimi, na które stać ludzi bogatszych – tzn. takich średniaków wśród bogatych – bo Ci najbogatsi jeżdżą droższymi autami. Skoro auta sportowe, to dwumiejscowe + miejsce na aktówkę. Aktówka to już przeszłość. Tak jak przeszłością jest to, że Porsche jest synonimem sportowego auta. Teraz staje się autem rodzinnym, 5 miejscowym, komfortowym.

Byłem wielce zdumiony sukcesem modelu Cayenne. Głównie dlatego, że nie wyobrażałem sobie powodu, dla którego ludzie mieliby kupić uterenowione Porsche. Ryzykowne roszerzenie marki okazało się jednak skuteczne – pewnie głównie dlatego, że komunikacja marketingowa koncentrowała się często na osiągach, a nie pojemności bagażnika, czy ilości poduszek powietrznych i pod głowę.

Teraz, jeśli Panamera odniesie sukces, już nie będę się dziwił. Szkoda mi jedynie wizerunku marki stworzonej w 1931 roku.

Niemniej wyjątek, jakim jest sukces rozszerzenia wizerunku marki Porsche potwierdza tylko regułę.

Każda marka zajmuje jedną komórkę w naszym mózgu – i tylko jedną. Xerox zawsze będzie się nam kojarzył z kopiowaniem, Electrolux z odkurzaczem, a buty sportowe będą Adidasami. Trzeba wiele czasu, pieniędzy i świetnego wyczucia rynku i koniunktury, żeby dokonać przełomu w postrzeganiu.

Rozszerzenia marek nieczęsto się udają. Nie udały się Xeroxowi, Polaroidowi, Kodakowi bo przegapili moment lub nie mieli pomysłu.

Żeby zmienić postrzeganie i wizerunek, bez względu na kasę i wysiłek musi minąć conajmniej pokolenie. Tchibo jeszcze długo będzie producentem kawy, a nie wielobranżowym butikiem, w którym można wypić kawę. Do starbucks nie pójdziecie kupić skarpetek, a IBM nie da rady Wam sprzedać batoników czekoladowych.

Ale może patrzycie na to inaczej?

___

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 534

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.