Męskie żarcie, sex sells i takie tam…

Ile kobiet lubi i jada hamaburgery? Ile kobiet chętnie patrzy na seksownie wyginającą się reprezentantkę własnej płci?

Ani jednego, ani drugiego nie wiem (może ktoś ma jakieś dane na ten temat?). Ośmielam się jednak twierdzić, że znacznie więcej kobiet chętnie obejrzy z zainteresowaniem ładną dziewczynę niż zainteresuje się hamburgerem. Zatem:

  1. Hamburgery to męski świat. Piękne kobiety to też bardziej świat testosteronu niż estrogenów i progesteronu.
  2. Seks w każdej swojej formie może nie sprzedaje, ale budzi przynajmniej zainteresowanie – obu płci, jak uprzednio skonstatowałem.
  3. Kobiety w erotycznych wygibasach pasują do kosmetyków, mody, oczywiście do artykułów erotycznych ale do żarcia jakoś nie specjalnie. Pasują jeszcze do rozkładówek i, jak potwierdza pewna polska firma, dobrze komponują się z trumnami.

Dygresja:

Polska to taki kraj, gdzie wszyscy żyją w nieustannym poczuciu winy, bywają hipokrytami, nie mają do siebie dystansu i są dość pruderyjni. Jak widzą kobietę w staniku na billboardzie to oczy im się świecą, ale komentują, że to obraźliwe. Jak widzą kobietę zajadającą się lodami to jedno mają na myśli, ale udają, że ona przecież tylko je. Jak kobieta w ekstazie delektuje się czekoladą to z uporem twierdzą, że to erotyczne nie jest.

Takich krajów jak Polska jest znacznie więcej. Pruderia jest zjawiskiem pandemicznym. Mówi się, że najbardziej pruderyjni na świecie są amerykanie. Tego też nie wiem.

Koniec dygresji.

Co chwila pojawia się ktoś, kto odważnie próbuje przełamać społeczne opory i w reklamie wykorzystuje erotyczne skojarzenia. I nie mam na myśli bielizny, czy prezerwatyw albo piwa. Skąd wzięło się powiedzenie, że seks sprzedaje? Uważam, że z tego, że każdy, nawet ten, który się do tego otwarcie nie przyzna, chętnie ogląda miłosne, czy erotyczne wygibasy. Czy to się przekłada na sprzedaż, nie wiem, ale jestem pewien, że na zainteresowanie na pewno. Zainteresowanie Pań i Panów. Czyli i tych co hamburgery jedzą i tych co uważają je za niezdrowe, albo „jakieś takie”.

Carls-Jr

Jest tak marka – nazywa się Carl’s Jr. To piąta największa marka fasfoodów w USA (pod względem ilości punktów sprzedaży) – po  Subwayu (ponad 33 000 lokali), McDonald’sie (ponad 32,000 lokali), Burger Kingu (ponad 11,500 lokali) i Wendy’s (ponad 6,700 lokali). Istnieje od 1941 roku i poza USA ma swoje lokale w 16-tu krajach. Najbliżej nas można ją spotkać w Danii – jest tam od kwietnia tego roku.

Carl’s Jr. jest znana ze swoich hamburgerów oraz… reklam! Niewiele jest marek, których opis składa się również ze słynnych kampanii reklamowych.

Wciąż nie wiem, czy to jest sposób na zwiększenie sprzedaży hamburgerów, ale skoro takie podejście jest kontynuowane, to coś w tym musi być (oprócz radości zarządu i działu marketingu). Sami popatrzcie:

http://www.youtube.com/watch?v=Ja-5YA5_4pQ

http://www.youtube.com/watch?v=1FYCJnTqER8

A na deser cheesburger z niebieskim serem. Smacznego popołudnia!

http://www.youtube.com/watch?v=vYiqsALKnBw

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 534

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.