Ale czy na pewno? Mowa o samochodach. A w zasadzie o internecie. Czyli o samochodach w internecie:)
Ciekawa (moim zdaniem) jest sytuacja stron poświęconych określonym markom.
Poniżej trzy (miesiąc po miesiącu) rankingi popularności stron poświęconych samochodom:
Marzec 2008:
Kwiecień 2008:
Maja 2008:
W rankingach stron gdzie można autko kupić lub sprzedać jakieś przetasowania. Wśród stron informacyjnych podobnie. Ale czemu takie różnice w oglądalności stron producentów? Odpowiedź jest oczywiście banalna. Ogląda się to, co jest akurat promowane (nowe modele, aktualna promocja itp.).
Czemu o tym wspominam skoro to takie banalne? Po to aby pokazać, że konsumpcja internetu NICZYM się nie różni od konsumpcji tradycyjnej. Podlega takim samym zmianom jak w realu. Zatem nieprawdą jest, że strategie i działania taktyczne opracowane dla internetu to coś zupełnie innego od tych tworzonych dla marketingu tradycyjnego. To to samo i takimi samymi prawami się rządzi! I niech mi nikt nie próbuje udowodni, że jest inaczej. Ok, argument, że w reklamie tradycyjnej chodzi o to aby ktoś obejrzał i zapamiętał, a w internecie, żeby coś zrobił jest słuszny. Ale z punktu widzenia strategii różnic nie ma. Koncept jest taki sam dla obydwu działań. Może być tak samo skuteczny lub nie. A jeśli jest skuteczny w realu to i w necie zadziała.