Oj dzieje się w socialmedia, dzieje.
Od jakiegoś czasu próbuję namówić niewielką firmę na aktywniejsze uczestnictwo w społecznościach. Kiwają głowami, uważnie patrzą na dane, a czas mija…
W głowie klienta pojawiają się pytania:
- ale jak?
- dlaczego?
- kto to zrobi, kto będzie generował treści?,
wątpliwości:
- a może te socialmedia to moda?
- a jak zainwestujemy i potem będzie to samo co z Second Life?
No tak, wszystkich wątpliwości się rozwiać nie da. A jak ktoś się boi to jedynym ratunkiem jest psychoterapia – w tym przypadku SocialMediaTerapia, czyli po prostu przekonać się – spróbować spokojnie, delikatnie, ale odpowiedzialnie i w sposób przemyślany.
Czy można dyskutować z faktem, że facebook zgarnia 1/4 odsłon stron internetowych w Stanach, w Wielkiej Brytanii 1/7, a google tylko 1/12?
Pod względem odwiedzin google cały czas prowadzi, ale sądząc po trendzie to nie potrwa to już długo:
Pod względem unikalnych użytkowników jest podobnie:
I co lepiej reklamować się w google czy inwestować w obecność w facebooku (przy założeniu, że musimy wybrać)?
Era google jeszcze długo się nie skończy, ale jego monopol już został naruszony.
Możecie sobie zresztą sami porównać „tych unikalnych” 🙂 – o tu.
___
Zawsze powtarzałem, że największą wadą Facebooka jest to, że nie należy do Google.
Niestety 🙁
Uważam, że porównywanie Facebooka i Twittera z Google to nieporozumienie. Te serwisy mają inne przeznaczenie. W ten sposób możemy zestawić np. Onet z Blipem i pokazać, że nie opłaca się „bawić” w social media na Blipie.
Pytania klienta uważam za rozsądne, nie ma się co śpieszyć. Wejść w social media jest bardzo łatwo, ale działać w nich o wiele trudniej. Lepiej posłuchać klientów, pomyśleć i dopiero wtedy wejść w social media. Pamiętając, że social media to nie tylko Facebook i Twitter.
@przemek – Oczywiście, przeznaczenie serwisów jest zupełnie inne! Niemniej ilość odsłon to czynnik, który daje do myślenia. Lubię te statystyczne zabawy 🙂