Rosnąca „używalność” serwisów społecznych to ogólnoświatowy trend. Odchodzimy od naturalnych kontaktów, bo bezpieczniej czujemy się schowani za monitorem własnego komputera? Dlaczego tak się dzieje? To pytanie bardziej do psychologów.
Ten trend sprytnie wykorzystują firmy tworzące coraz to nowe portale społecznościowe oraz właściciele największych światowych „społecznościówek”.
eMarketer zaobserwował, że również w sieci płeć piękna jest znacznie bardziej aktywna. Liczba bardzo młodych użytkowników podwoiła się w ciągu ostatniego roku:
Największy przyrost użytkowników widać w grupie dzieciaków 10-12lat. U chłopców to 112%, u dziewczynek 145%!
Według prognoz do końca 2011 roku wzrośnie o kolejne 50%.
Podobają mi się takie prognozy. Bo kto o nich będzie za 3 lata pamiętał? Kto je potem zweryfikuje? Jednak bez względu na to jak (i czy w ogóle) ktoś będzie miał ochotę to sprawdzać to ważna obserwacja i istotny trend. To wskazówka dla marketerów, że warto zabiegać o dzieciaki.
I wskazówka dla rodziców, że warto dzieci namawiać do większej ilości kontaktów z żywymi ludźmi. Do kontaktów bez pośrednictwa komputera.