Jest taki wierszyk Brzechwy, który ma dzieci uczyć skromności. Na pewno go pamiętacie!
(…)
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
(…)
Przy dzisiejszym natłoku informacji, skromność wydaje się być wadą, a nie chwalenie się własnymi osiągnięciami też dobrze nie robi. Zatem zakładam na blogu nową kategorię i zgodnie z powyższym wierszykiem staję się samochwałą, a co!
Tym razem, Pan Rafał Tomański przepytywał mnie mailowo na temat blogerów. I znów znalazłem się pośród doborowego towarzystwa!
Polecam ten artykuł, nie ze względu na moją osobę, a na ciekawe spojrzenie na temat blogów. Kupcie Bloomberga w kiosku (jak już dowiozą – chodzę od rana i szukam, wszędzie ta sama informacja – prasa nam się dziś spóźnia), ale zanim to zrobicie możecie przeczytać artykuł jako pdfa do ściągnięcia.
Marcin, mówisz cyt.: „blogerzy nie sprzedają, chyba że sprzedażą nazwiemy budowanie wizerunku”. Interesujące to co mówisz ale jak zwykle zmusza do zastanowienia się. Masz na myśli budowanie własnego wizerunku (blogera) czy firmy z którą bloger nawiązuje współpracę?
Bloger zawsze buduje własny wizerunek 🙂 Firma może się pod niego „podpiąć”, ale pierwszych skrzypiec nie zagra.
Otóż to! Też tak uważam, dlatego tym bardziej nie jest dla mnie zrozumiałe po co duże firmy próbują się w ten sposób „wypromować”, bo jeżeli to nie jest promocja to co? Co prawda większość tego typu akcji odbywa się w ramach barteru więc nie ma fizycznego przepływu gotówki. Tylko w dalszym ciągu nie mogę zrozumieć po co taki deal dużej znanej marce. Chce komuś (bloggerowi) pomóc się wypromować? Szuka kosztów księgowych w wiadomych celach? No po co?
Widzisz, polscy blogerzy nie mają wielkich portalowych zasięgów. Jednakże używa się ich, jakby mieli, czyli traktuje jak celebrytów.