2009 rok był zawodowo dla mnie bardziej on- niż off-line. Bardzo wiele się w tym cyfrowym i wirtualnym świecie zadziało. Pewnie czytaliście już mnóstwo podsumowań. Nie porwę się na kolejne.
Mam jeden wniosek płynący z realnej obserwacji wirtualnego życia. Świat nie przeniósł się do internetu i chwała mu za to! Mimo, że sieć daje coraz więcej możliwości, kopiując i implementując sposoby zawierania relacji z rzeczywistości i prawdziwych – wyczuwalnych, namacalnych i słyszalnych doznań, nie jest w stanie ich zastąpić. To mnie bardzo cieszy, budzi moją nadzieję i optymizm.
Życzę Wam online’owego życia i pełnego, wszech-zmysłowego 2010 roku! Odkrywania insightów, strategicznych pomysłów, wielkich i silnych brandów, skutecznej komunikacji, realnych efektów i usatysfakcjonowanych klientów i konsumentów.