Stan socialmedia vol. 3

I przyszedł czas na kolejny odcinek mojego facebookowego, gugloplusowego, tłiterowego i linkdinowego pamiętniczka. Czyli wyciąg z łola (walla, jakby ktoś nie był w stanie przeczytać).

sorry

Bohaterem tygodnia jest oczywiście Pani Minister Bieńkowska, której zdanie stało się inspiracją do niezliczonych memów i dowcipów. Ale po kolei.

W poniedziałek nie działo się nic. Ludziska poszli do roboty i zastanawiali się jak przetrwać tydzień. Nikomu nie chciało się niczego wyszukiwać. Nuda, ziew. Ale za to…

We wtorek nastąpił przełom dzięki już wymienionej Pani Minister. Od 21-go stycznia 2014 już żadna zima nie będzie taka sama. Niby proste zdanie „Sorry, taki mamy klimat”, a Polska już podzieliła się na zwolenników i przeciwników. Jedni chcą szczerości w sprawie mrozu, inni przeprosin, że zimno i pociągi się spóźniają. Ripostą dla tych ostatnich okazał się być wpis w serwisie, którego nikt wcześniej nie znał (wpisu i serwisu).

Receptory podrażniała również sprawa Trynkiewicza, co w połączeniu z rzeczoną Minister skutkowało np. takim rysunkiem:

trynkiewcz

Żeby zrównoważyć te nieprzystające do mojego bloga, polityczne treści, wracamy na łamy marketingu. Tu warto wspomnieć o wszechobecnej i atakującej z każdej strony mojego socialmedium, książce Jacka Kotarbińskiego – takiej z cytryną na okładce. Zanim kupicie poczytajcie jedną z lepszych, moim zdaniem, recenzji tego podręcznika.

Kolejna, zaprzątająca kreatywne umysły publikatorów fejsbuka, sprawa to polaryzująca (bo jak są zwolennicy, to i przeciwnicy być muszą) decyzja o założeniu stowarzyszenia blogerów. Temat taki, że aż na natemat się machał.

Po występach Ministerstwa Zdrowia reklamować się będą już wszyscy, a na czele tej listy autopromujących się instytucji grupa wymagająca natychmiastowej korekty wizerunku. Grupa o wątpliwej reputacji zbliżonej do miłości do kontrolerów biletów – komornicy:

Aktywizacja instytucji „pożytku” publicznego oczywiście nie przeszkadza biznesowi produkującemu coraz to nowe dzieła:

http://www.youtube.com/watch?v=0Fr6qAlUGBw

Są to przedsięwzięcia całkowicie autorskie, na miarę talentu i gustu decydenta, więc wielce przaśne. Inną kategorią są twory inspirowane „legendarnymi” maszkaronami, w ramach trendów płciowych produkowane w wersjach męskich i damskich:

Pośród rodzimych wynalazków, zagubione gdzieś w otchłaniach internetu, znajdujemy znacznie lepszego pokroju produkcje zagraniczne, też z gatunku zainspirowało mnie, oraz twory przerażające w wymowie, może prorocze, acz komunikacyjnie poprawne, całkiem świeże i gładkie do przełknięcia:

http://www.youtube.com/watch?v=Kt5VulFqBm4

Wracając do socialmedia, pozostając jednak poza naszymi granicami kraju, wspomnę o dementowanej już aferze toaletowej. Mniej więcej chodziło to, że Rosjanie mają rzekomo zmuszać zawodników zimowej olimpiady do wspólnych posiedzeń na klopie. Jakoś nie rozumiem zdziwienia – przecież lepiej z kumplem pogadać niż gazety wertować, co nie? Ja sądzę, że to światłe, świadome i celowe działanie skutkujące zacieśnieniem relacji pomiędzy zawodnikami, więc raczej niezbyt naganne.

toaleta-soczi

Ten tydzień przyniósł też pewną zmianę w moim życiu. Mianowicie odkryłem, że przy odpowiednim nadawcy i w pewnych specyficznych warunkach jestem podatny na dobrze spreparowane łańcuszki szczęścia. Treść owego w całości pozwalam sobie zacytować, gdyż doceniam umiejętność przekonania czytelnika (nie zobowiązując Was w żaden sposób do powielenia):

„To start this year off in a loving way I’m participating in this Pay-it-forward initiative: the first 5 people who comment on this status with „I’m in” will receive a surprise from me at some point in this calendar year – anything from a book, a ticket, something home-grown or made, a postcard, absolutely any surprise! There will be no warning and it will happen when the mood comes over me and I find something that I believe would suit you and make you happy.
These 5 people must make the same offer in their FB status. Copy this text on your profile (don’t share) so we can form a web of connection and kindness. Let’s do more nice and loving things for each other in 2014, without any reason other than to make each other smile and to show that we think of each other. Here’s to a more enjoyable, more friendly and love-filled year.”

Trzymając się szczęśliwości, na sam koniec już dodam, w związku z pewną rocznicą coś o moim ulubionym Apple. Otóż ma on szanse zarobić w ciągu kwartału tyle ile google w ciągu roku.

apple-vs-google

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 534

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.