Hotel w Szwajcarii kojarzy się zawsze z czymś ekskluzywnym, komfortowym, wyjątkowym.
Od razu myślimy, że w Szwajcarskich hotelach mieszkają tylko bogaci. No, co najmniej zasobni. W większości przypadków takie myślenie jest uzasadnione. Szwajcaria to bogaty kraj dla bogatych ludzi… Na pewno?
Mimo, że życie w Szwajcarii wcale nie należy do najdroższych, a częstokroć szwajcarska codzienność okazuje się porównywalna z polską, marka symbolizowana białym krzyżem na czerwonym tle, kojarzy się z dużymi pieniędzmi.
Tym ciekawsze i bardziej nowatorskie, a w zasadzie przewrotne, jest zrealizowanie pomysłu na bezgwiazdkowy hotel. Tak. Taki hotel, co nie ma ani jednej gwiazdki jest usytuowany w szwajcarskiej, drogiej rzeczywistości. W pobliżu st. Gallen, blisko jeziora bodeńskiego i niemieckiej granicy.
Po co robić coś takiego w w takim miejscu?
Zanim odpowiedź kilka cech „hotelu”: tani (6-16 €), siermiężny, o architekturze bunkra, bez okien, z betonowymi ścianami, bez ogrzewania i ciepłej wody.
No więc po co? Chyba tylko po to, aby się wyróżnić. Nic dziwnego, skoro inwestorzy to artyści! I to się chyba im udało, skoro media chętnie o hotelu mówią(CNN), a instytucje opisujące zjawiska marketingowe zauważają go jako oznakę nowych trendów…
Jakby ktoś chciał tam przenocować to polecam: Zero Star Hotel®.
Tylko czekać, jak ta nazwa stanie się dobrze rozpoznawalną, ekskluzywną marką.