dlaczego Pudelek pisze o agent provocateur…

Wpis będzie nieco dłuższym wywodem, więc co mniej cierpliwych zapewniam, że odpowiedź na pytanie znajdzie w pierwszym akapicie.

Reklama jest wszędobylska. Nie lubimy jej, ale pogodziliśmy się z nią. Mniej lub bardziej świadomie akceptujemy jej obecność w internecie, choć nie zawsze uświadamiamy sobie, że (w dużym skrócie) dzięki niej mamy taki, a nie inny poziom rozwoju internetu. Jej obecność jest na tyle silna, że czasem (należałoby powiedzieć coraz częściej) pojawia się zupełnie niezależnie od marketera. To taki typ reklam, które chcemy oglądać i nie oganiamy się od nich jak od bzyczących much. To przeważnie takie reklamy, które trafiają w jakieś nasze czułe punkty – czasem te intymne, czasem w te wrażliwe, a czasem w te lanserskie. One coś w nas prowokują, wywołują. A skoro prowokują, to dlaczego nie miałyby znaleźć się w miejscach z tego słynących? Nawet bez specjalnego zabiegania. One po prostu tam muszą być. I tu pora na odpowiedź na tytułowe pytanie. Video-odpowiedź:

Jaka jest strategia tej marki? Ktoś ma wątpliwości? A strategia komunikacji? I jak to się ma do naszego polskiego generyka celebrycko – plotkarskiego?

Tego już czytelniej się chyba nie da pokazać. Można tylko z nieco innej, może jeszcze odważniejszej strony:

Pudelek, co prawda traktuje temat od nieco innej strony, trochę w kontekście mojego poprzedniego wpisu o BSA, ale ja chciałbym spojrzeć na temat nieco szerzej.

Chciałbym się zastanowić, jak dalece reklama odzwierciedla widoczny gołym okiem trend coraz silniejszego bodźcowania albo, jak silnie to reklama taki trend wywołuje. Nie będę się zastanawiał, czy to ma być emitowane po 22, czy poniża kobiety, czy propaguje treści mizoginistyczne, czy należy jej zakazać.

Przywołuję się do porządku. Ad rem!

Jak często oglądacie telewizję? Jak często korzystacie z internetu? Zauważyliście, że nagłówki są coraz silniejsze? Bulwersuje to Was?

Jeszcze niedawno jakiekolwiek odsłonięte ciało, naga pierś, niepewnie zasłonięte przyrodzenie budziły wszechoburzenie, a matki zasłaniały dzieciom oczy. Dziś nie czujemy się zbulwersowani reklamą bielizny emitowaną w trakcie filmu dla młodzieży, nie dziwi nas akcja promująca bezpieczny seks prowadzona dla nasto- (bardziej 12-14 niż 18-to) latków. Żyjemy w epoce kultu ciała, młodego i jędrnego ciała. Nagiego ciała. My Rzymianie? 🙂

27 zabitych, D pokazała pierś, kto jest ojcem dziecka K? Czy to naprawdę są tematy, które nas interesują? Zapytajcie na jakimś spotkaniu ze znajomymi. Przeminął już wstyd. Nie wstydzimy się wiedzy o kształtach pośladków celebrytek. Z drugiej strony czy potrafimy o tym otwarcie powiedzieć? A może to pretekst do niemówienia o sobie?

Gdy to piszę, siedzą na przeciw mnie dwie młode i przepiękne Panie, jedną widzę podwójnie (na przeciw i w telewizorze zapowiadającą pogodę), więc pytam, co one na to.

Masz sporo racji. Ale takie fatałaszki bym założyła 🙂

A ja bym chętnie popatrzył!

No właśnie. Chyba nie jestem jakiś bardzo dziwny, jak lubię patrzyć na piękne kobiece ciała seksownie ubrane i prowokacyjnie powyginane. Może być nawet w klimacie horroru.

Czy np. 10 lat temu wypowiedziałbym takie słowa otwarcie i publicznie? Zapewne nie. Obawiałbym się linczu. Dziś nie mam z tym kłopotu. Pozwala mi na to świat mediów. Bah! Prowokuje, prawie zmusza mnie do tego!

Gazety, telewizja, internet pełne są tematów, które jeszcze kiedyś nie wychodziły poza cztery ściany domostw, nie opuszczały alkowy. Począwszy od „nietrzymania moczu”, poprzez edukację seksualną Durexa, skończywszy na „kto z kim i ile razy”. To wszystko w atmosferze skandalu, afery lub seksualnych igraszek.

Nie umiem rozstrzygnąć co było pierwsze – swoboda rozmów o seksie, czy niedwuznaczny komunikat reklamowy. Medialne doniesienia o przemocy w rodzinie, czy „zupa była za słona„.

Zmienia się świat, zmienia się komunikacja reklamowa, zmienia się podejście konsumentów, zmienia się podejście marketerów. Zmieniają się strategie. Marki coraz odważniej szukają swoich wyróżników, bo inaczej zginą. Lubię to! 🙂

Liczę, że mi pomożecie rozstrzygnąć co było pierwsze – prowokacyjny i mocny news, czy prowokacyjny i mocny komunikat reklamowy?

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 534

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.