Tym razem nie będę opisywał trendów odkrytych przez kogośtam zza czegośtam, a moją prywatną, niewymuszoną i głęboko środowiskową obserwację.
Tytułowa nazwa to zbitka internetu i applikacji. A obserwacja dotyczy zmieniającego się sposobu konsumpcji internetu. Może trochę historii najpierw.
Apple (rety, ja znowu o nim!) wymyśla iPhone, potem powstaje AppStore (sklep z aplikacjami dla iPhona i pochodnych). AppStore tworzy nową kategorię sklepu – za bardzo niewielkie pieniądze można w nim kupić legalną aplikację do… do każdej czynności jaką można wykonać w telefonie-minikomputerku. W międzyczasie Google tworzy Androida i AndroidMarket (dziś Google Play) – mimo nieco innych założeń, funkcjonalności systemów operacyjnych i konstrukcja sklepu z aplikacjami są w zasadzie identyczne. Jakby tego było mało, w końcu, wszystkie te wynalazki „kopiuje” M$ – tworzy system Windows Mobile iileśtam i sklep Windows Marketplace.
Dziś mamy trzy konkurencyjne (czy aby na pewno konkurencyjne?) systemy dla inteligentnych telefonów i tabletów razem z trzema komplementarnymi sklepami. W każdym sklepie odpowiednio 650, 400 i 100 tysięcy aplikacji (z Appstore korzysta 400 tysięcy użytkowników, którzy przynieśli deweloperom 5 miliardów dolarów dochodu). Czyli szansa, że w każdym ze sklepów trafimy na aplikację, która odpowiada na naszą skrajnie dziwną potrzebę, jest całkiem spora. Znakomita większość z nich, do funkcjonowania albo potrzebuje internetu, albo realizuje jakąś internetową funkcjonalność – np. pozwala pisać posty na bloga, którego możemy poczytać w jakimś z czytników itd. itp.
Aplikacje telefoniczne, tabletowe i w coraz większej ilości powstające, komputerowe zaczynają zastępować klasyczny sposób korzystania z sieci – przeglądarkę. Z drugiej strony, jak pokazują badania i raporty, smartfony i tablety konsumują i będą konsumować coraz więcej ruchu w sieci:
Całość raportu do pobrania tu.
Są appki do każdej, w miarę popularnej, sieci społecznościowej, do publikowania w systemach blogowych, do czytania newsów, do sprawdzania pogody, do rozmów audio i video, do domowego budżetu itd. Appki komputerowe wymieniają dane z telefonicznymi, a niektóre komunikują się również z naszym samochodem, pozwalając np. sprawdzić trasę jaką jechaliśmy, albo zużycie paliwa, albo jakieś inne, najpotrzebniejsze na domowej kanapie, informacje.
Wniosek – apki odpowiadają na prawie każdą potrzebę, a za chwilę będą już naprawdę do wszystkiego! Do czego jest/będzie nam potrzebna przeglądarka? Czy appki zastąpią klasyczny sposób konsumpcji łączy internetowych?
Moim zdaniem tak – pewnie, nie w 100% bo zawsze ktoś oldschoolowy, korzystający ze starych rozwiązań (np z przeglądarki) się znajdzie. Ale, jak już tak się stanie, wejdziemy w epokę APPTERNETU.