Dla jednej reklamy nie warto tworzyć całego wpisu? Dla błahego tematu, dla kiepskiej reklamy nie, dla dobrej warto.
I na tym mógłbym zakończyć, ale nie opanuję się, żeby nie opowiedzieć Wam historii mojej przechadzki.
Pewnego wrześniowego dnia postanowiłem pójść na spacer. Miałem już dość siedzenia przy komputerze, postanowiłem przewietrzyć umysł. Wyszedłem z domu i trafiłem na moment, kiedy dzieciom w pobliskiej szkole podstawowej kończyły się lekcje. Szkoła jest ogrodzona płotem, w płocie jest dość wąska furtka, przez którą nie przejdzie więcej niż dwoje, no może troje dzieci na raz. Furtka jest lejkiem i przyczynkiem do zatorów. Jak możecie sobie wyobrazić chłopcy z radością na twarzach i wysuniętymi łokciami ochoczo walczą o pierwszeństwo – taka chłopięca rywalizacja. Spostrzegam, że w chłopięcym tłumku biegnie również dziewczynka. W zwężeniu furtki z impetem spotyka się z którymś z chłopięcych rywali. Oboje zamiast przebiec przez furtkę, jak na komendę się potykają i przewracają. Szybko jednak się podnoszą i już spokojniej odchodzą kawałek. Chłopiec zatrzymuje się i na jego twarzy pojawiają się łzy, łapie się za kolano. Spostrzegają to jego koledzy i wytykając palcami śmieją się – Beksa!
No bo przecież chłopcy nie płaczą! Nie okazują słabości, ich nie boli. Faceci, nawet mali, są twardzi!