Czy można robić dobre reklamy nie robiąc ich wcale?

Doritos Crash the Super Bowl
Weź pigułkę!
Weź pigułkę!
Doritos Crash the Super Bowl
Nieubłaganie zbliżamy się do końca roku. Dla ciekawskich gastka statystyk.
Wiadro z wodą z lodem wylewane na głowę, #icebucket challenge - żenująco głupia, zwyczajna, przaśna, wcale nie śmieszna i w końcu nic nie dająca lub przynosząca efekty tak znikome, że nie warte wspomnienia akcja?
Zaczynając ten wpis uświadomiłem sobie, że formuła cotygodniowych podsumowań kompletnie nie pasuje do tytułu jaki im nadałem 28 tygodni (!) temu. Coraz mniej piszę o socialmedia jako takich, a podsumowanie stało się wyciągiem z reklam jakie pokazały się na świecie…
Jak co tydzień w kilku słowach, co wydarzyło się w społecznościach w Polsce i na świecie – okiem nieuzbrojonym i nieobiektywnym.
Tym razem postanowiłem podsumować tydzień w sposób obrazkowy, z odrobinką komentarza. Będzie dużo przewijania, trochę, no może trochę więcej oglądania.
Reklama jest wszechobecna, jest częścią naszego świata.
Coraz częściej widzimy zapowiedzi – już od … dnia … miesiąca … roku cośtam, cośtam. Czy taka zapowiedź jest reklamą? Tak, ale bliżej jej do filmowego trailera – uknułem zatem nazwę dla takich spotów adailer.
Pamiętacie internetowego wirusa BMW z Madonną? To było ponad dekadę temu, a wciąż ogląda się go z uśmiechem i zapartym tchem 🙂