szkoda…

Było tak fajnie.

Do tej pory komunikacja PKO BP była spójna i świeża. Dobrze, książkowo wręcz, odnawiała wizerunek jednego z największych banków. Cały ATL miał jedną, wspólną i klarowną myśl. Każdy kolejny komunikat wspierał poprzedni. Szacun dla Scholz&Friends.

Ale dla Lowe GGK (mimo że to duża i szacowna agencja, mimo że zatrudnia na prawdę fajnych i kreatywnych ludzi, mimo że ma dobry dział strategii) nie mam słów pochwały. Wyprodukowali jakiegoś produktowego dziwoląga odrzucając cały (2 letni bodaj) wysiłek banku i agencji, włożony w postawienie tej instytucji na komunikacyjne nogi. Po pierwsze mnie to dziwi, po drugie, trochę mi żal. Bo mieliśmy na rynku kolejny (pierwszy to TPSA), dobry przykład baaaardzo dużej instytucji, która popisała się odwagą w zmianie wizerunku. Takim spotem (nie, nie mam zastrzeżeń co do jakości produkcji, czyli do Platige Image) można szybko ten wysiłek (i niemałe pieniądze) po prostu zmarnować. Co z tego, że produkt wygląda dobrze (choć jak sie przyjrzymy to jest niezłą ściemą) i pewnie świetnie sie sprzeda? Sprzeda się bo cyferki ma duże i wyraźne, a nie dlatego, że ktoś ma ambicje podrabiać Lucasa! Ludziska się na te cyferki złapią, do banku z walizką polecą, bo nie zauważą, że trzeba kaskę na 1,5 roku zostawić i niekoniecznie te 10,5 się wypije…

Ale samo istnienie dobrego produktu to nie strategia komunikacji. Ten spot jest jak chochlik drukarski w połowie książki. Chochlik który spowodował, ze mamy jakiś fragment z zupełnie innej bajki. Jak długi? To się okaże.

Czuję się w obowiązku spot pokazać, choć robię to niechętnie, bo mnie jego antystrategiczność drażni. Wrrrrrrrr!

[flv:http://branddoctor.pl/wp-content/uploads/2008/09/pko_bp_gwiezdne_wojny.flv 320 240]

Że coś się w banku i/lub agencji złego dzieje można było zaobserwować wcześniej. Były symptomy. Najpierw przetarg wygrany przez kilka agencji na raz (czemu przez kilka?), potem lekko dziwna, odstająca od wcześniejszych, produkcja z Beatą Kozidrak. Co prawda jeszcze w linii „crazy” ale już jakoś inaczej.

Miało być tak pięknie, a wyszło…

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 534

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.