Czym różni się ATL do BTL i do której szufladki należy włożyć internet?
Kiedyś chyba było łatwiej. ATL to po prostu komunikacja masowa. Czyli wszystko to, czego konsument nie może dotknąć. Tak? A może należałoby to inaczej zdefiniować? Kiedyś podobna dyskusja toczyła się na blogu miesięcznika Brief – o tu (strona w chwili pisania tego posta nie działała, więc link pokaże błędy SQLa). Bez względu na definicję internet nie załapuje się do żadnej z kategorii, albo inaczej sprawę ujmując, łączy obydwie przestrzenie, zmazując kreskę.
Taki przykład:
Jest sobie firma Hermés. Robi… no właśnie co robi? W internecie ukazała się ich częściowo teaserowa kampania – fajne, ładne króciutkie filmiki (grające po najechaniu na nie kursorem). Wyobraźmy sobie tą kampanię w TV. Nie ma problemu, prawda? Filmiki do obejrzenia tu.

BrandDoctor
Weź pigułkę!

BrandDoctor
Weź pigułkę!
Jeden komentarz
Możliwość komentowania została wyłączona.
Marcin, przecież to proste… internet to alternatywny świat, więc można powiedzieć że jest w nim i ATL (reklama masowa) i BTL (zindywidualizowana)
ATL to wszelkiego rodzaju banery, billboardy, filmy reklamowe i co tam jeszcze
BTL to mailingi i wszelkie formy spersonalizowane na poziomie jednostki, tak że znamy dokładnego adresata (jego mail, nick etc.)