Podejdźmy do tematu strategicznie, bo przypadek jest szczególny i ma ewidentne znamiona ZŁEJ strategii.
W ostatnich latach mieliśmy okazję obserwować co najmniej kilka kryzysowych sytuacji związanych z biznesem. Pamiętacie pewnie aferkę Constaru, robaczki Wawela. Teraz mamy coś, co zanosi sie na grubszą aferę. Nie dość, że ludziom poznikały z kont pieniążki (już wróciły) to nikt nie chce za to wziąć odpowiedzialności. Ale po kolei.
Pisałem o stanie mojego mBankowego konta – zostałem 16 razy obciążony tą samą transakcją + 16 fikcyjnych prowizji od wypłat – razem 32 transakcje. Zwrot pieniążków wiązał się z kolejnymi wpisami w transakcjach na koncie – odliczając faktyczną wypłatę z bankomatu – razem całe zamieszanie (oprócz braku dostępu do MOICH pieniędzy) spowodowało wpisanie 62 transakcji! To z kolei spowodowało, że historia rachunku stała się kompletnie nieczytelna!!! Co bank ma zamiar z tym zrobić? Myślę, że nic. Wysłał zawiadomienie o problemach, ale nie poinformował o ich naprawieniu!!! Struś nr 1.
Teraz Visa, czyli taktyka strusia nr 2.
Nie dość, że banki o problemie z systemem transakcyjnym Visy w Londynie dowiedziały się od swoich klientów, to dodatkowo (cytuję za dziennikiem.pl) „Małgorzata O’Shaughnessy, dyrektor generalna Visa Europe w Polsce, uważa, że wszystko jest w porządku.” Gratuluję Pani Małgorzato! To jest, moim zdaniem ewidentne podejście monopolistyczne, nie wspominając o kompletnym braku szacunku dla klientów. A klientami Visy są zarówno banki, jak i my, szare żuczki.
Pani Małgorzato – zachęcam Panią do lektury komentarzy do informacji o wydarzeniu np. tu. Pani strategia (strusia) jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Może warto pójść na jakiś kurs zarządzania kryzysowego? A może po prostu warto przyznać się do błędu? Polecam szczerość.
Umiejętność zarządzania kryzysem nie jest domeną polskich menedźerów – o tym przekonaliśmy się wielokrotnie. Ile jeszcze trzeba spektakularnych wpadek, porażek, utraty klientów by korporacje/firmy dostrzegły, że taka wiedza jest niezbędna?