Dzisiejszy dzień w socialmedia to sukces Madasa, Two Steps From Hell i Artura Kurasińskiego. W dokładnie tej, chronologicznej kolejności.
To także dzień porażki i kryzysu TVP. Ale po kolei. Zacznijmy od filmu.
animacja i montaż: Bartosz Madecki, muzyka: Two Steps from Hell – Heart of Courage, zdjęcia: TVP
Nie wiem, jak Was, ale mnie ten film rusza – mam ciarki jak go oglądam, bez względu na ilość powtórzeń.
Ruszył też kogoś w TVP. Tak bardzo, że kazał go usunąć. A może było inaczej? – gdzieś przeczytałem, że to ta zła i wszechmocna UEFA kazała temu z TVP użyć YouTubeowego automatu do usuwania filmów naruszających prawa autorskie. No to użył. Zresztą, to nie ma większego znaczenia, kto, jak i kiedy. Grunt, że film został z YT usunięty.
Jeszcze przed zniknięciem, film miał swoją wirusową popularność, ale dopiero po usunięciu nastąpił jego czas. Brać internetowa nie lubi takiego usuwania. Jak coś się pojawiło, to już musi być, a jak się podoba, to na pewno nie zniknie. A czym bardziej będzie usuwane, tym go będzie więcej. Taka internetowa Hydra – tyle, że nawet Herkules jej nie podoła.
A więc tych filmów robiło się coraz więcej i były coraz częściej linkowane we wszelkich sieciach społecznościowych. Jak rozeszła się wieść, że to TVP usuwa, to filmów się jeszcze namnożyło, bo naród się złościł i wściekłość rosła.
I tu pojawia się Artur, który na Facebooku tworzy wydarzenie mające w swojej nazwie sprytną myśl:
Chcę żeby TVP wyemitowała ten klip przed meczem Polska-Czechy!!!
Genialnie proste! Wykorzystać popularną, z już sprawdzonym wirusowym potencjałem, emocjonalną i patriotyczną opowieść do wzbudzenia w naszej drużynie i w narodzie skrajnie pozytywnej emocji.
Nie jestem historykiem, socjologiem też nie, ale jak patrzę na to wydarzenie to przychodzi mi do głowy jakiś patriotyczny zryw okraszony pieśnią niesioną na ustach wojowników. Nie, to nie jest cyniczne porównanie. Jest w tym filmie, tych komentarzach na facebooku, tym rezonansie medialnym coś niebywałego – może nawet wzniosłego!
Potrzebuję pomocy socjologa, może psychologa społecznego, żeby dowiedzieć się, czy to ten wciągający nawet przeciwników footballu festyn, prowokuje do takich emocji?
Czy podobnej (świetnej skądinąd) konstrukcji film mógłby wywołać taki sam efekt w oderwaniu od ogólnie patriotyczno-radosnego nastroju?
A może po prostu wystarczy, aby naszą narodową skłonność do zrywów (miast mozolnego wysiłku) raz na jakiś czas umiejętnie ukłuć i od razu wstajemy i przypinamy husarskie pióropusze?
Nie chciałbym aby ten wpis został odebrany jako sarkazm, cynizm, kpina lub cokolwiek podobnego. Będąc dotychczas zagorzałym przeciwnikiem festyniarstwa i większym niż noworodek laikiem footballowym, uległem tej atmosferze i razem z tłumem dostaję zawału przy każdym zagrożeniu pod polską bramką. Cieszę się i zrywam z kanapy, gdy strzelimy gola, a teraz ronię łzę przy filmie Madasa!
No naprawdę bym chciał ten film przed meczem Polska:Czechy zobaczyć!
A jak nie w TVP, to go sobie sam w kompie puszczę!
Wielkie…. dzięki za ten wpis, ja uroniłem wiele łez przy każdym oglądaniu tego filmu.
Fajnie, że ludzie potrafią protestować… choć powód błahy… ludzie ekscytują się koko euro spoko, filmikiem… a o ważniejszych sprawach zapominają… lub po opadnięciu emocji rzucają flagami. Smutne.