W każdym języku jest jakiś slang. Tego slangu czasami używa się w reklamie.
Generalnie po to, żeby dokładnie dotrzeć do ludzi, którzy się nim posługują. Jest to zrozumiałe, poprawne i co ważniejsze skuteczne.
Niemniej tym razem kreacja przekroczyła granice dobrego smaku – moim zdaniem.
Pewnie mam takie wrażenie, bo pomysł w ogóle dość słaby. A jednak ktoś dał na to pieniądze, ktoś to wydrukował i ktoś dał miejsce na billboardzie. Fakt, miejsce niezbyt specjalne (z samochodu tego akurat plakatu nie ma szans zobaczyć), ale jednak.
Zgadzam się, że trzeba tępić chamstwo na drodze. Ale czy, żeby dogadać się z chamem trzeba chamstwa?