…czyli jak się ma pomysł agencji do faktycznej realizacji.
Rok 2003. Pitchujemy telefonię Dialog z Wrocławia. Kampania jaką mamy przygotować ma wprowadzić Dialog na ogólnopolskie wody. Szukamy wyróżnika strategicznego i kreatywnego. Na kilka dni przed krytycznym spotkaniem pada pomysł. Connery. Sean Connery. Sir Sean Connery. Taka idea, jak zwykle w procesie tworzenia rozpoczyna lawinę pomysłów. W powietrzu latają scenariusze i pomysły jak Pana Szkota wykorzystać.
Powstaje animatik:
który wygrywa przetarg. Od klienta dostajemy zielone światło, a ja pisemne upoważnienie do negocjacji z Seanem w imieniu telefonii Dialog. Nie było łatwo namierzyć jego agenta, ale w końcu się udało. Chcemy kupić wizerunek Sir Seana Connery na 3 miesiące. Oczekiwania są niższe niż się spodziewaliśmy. Jest tylko jedno „ale”… Spot trzeba nakręcić na Bahamach. A to kosztuje tyle samo, co prawa do wizerunku. Jednakże dalej sumaryczna kwota nie jest oszołamiająca, choć sięga 20% całkowitego budżetu na media i produkcję. W mediach pokazuje się notka na temat przyszłej kampanii. Do jej wypuszczenia nikt się nie przyznaje…
Widzieliście kiedyś polski TVC z tym Panem w roli głównej? No właśnie.
Trochę dziwnie wygląda sam moment wejścia logo Dialogu, tak jakby nieco sztucznie (po tym jak on Connery wszystko ponaciskał), ale to drobny detal, dałoby się pewnie spokojnie dopracować. A sam pomysł i skojarzenia rzeczywiście niezłe – szkoda, że nie wypaliło.
Słuszna uwaga, ale pamiętaj że to tylko baaardzo wstępny montaż. Bardziej chodziło tu o przekazanie idei niż o konkretny scenariusz.
Idea była. Niestety z podkreśleniem słowa „była”. Oglądałem wersję z następnego postu – też niezła i z pomysłem, ale tak jak napisałeś: „jak to się ma do Sir Sean’a Connery 🙂 ?”. Jednak nieco słabiej…
Oj słabiej, słabiej…