Nie, nie chodzi o walutę. I nie o to ile kosztuje.
Chodzi o to abyście pomyśleli z iloma markami dziennie się stykacie. Próbowaliście to jakoś policzyć? Ktoś kiedyś (chyba dość dawno) doliczył się, że średnio każdy ludź codziennie spotyka około 600 marek.
Niedawno wróciłem z wakacji nad polskim morzem. Jak co roku byłem w miejscu gdzie jeszcze niewiele ludzi przyjeżdża. Z zasięgiem niektórych telefonów też tam jest problem. Generalnie, cisza i spokój nawet w środku sezonu. Ja byłem w czerwcu, więc w ogóle turystów nie oglądałem.
Przez pierwsze kilka dni, nie mogąc zresetować umysłu (też tak macie?) robiłem różne reklamowe ćwiczenia. Jedno z nich to liczenie napotkanych brandów – w ciągu dwóch godzin wyszło mi średnio ~30/dzień (dla ułatwienia dodam, że większość brandów oglądałem otwierając lodówkę i ubierając się…)!
Powrót z wakacji (matko!, jakież to traumatyczne przeżycie!) umiliłem sobie podobnym ćwiczeniem. Po godzinie doszedłem do 573. Nie dość, że to męczące (liczenie) to taka liść informacji jest trudna do przetworzenia – choć pewnie sporą część z tych marek mógłbym po zastanowieniu wymienić (spotykam je prawie codziennie)
Przed urlopem polecam uzupełnić garderobę o ubrania w stylu „no logo” 😉