Ostatnio jakoś sporo o wizerunkowej reklamie mi się myśli. Może to z powodu oglądania telewizji? A może z tego powodu, że coraz więcej tego typu reklam pojawia się w stacjach „niszowych”, które oglądam?
Dziś się trochę poczepiam. Trafiła mnie reklamówka japońskiego gracza na rynku kopiarek – firmy Konica-Minolta. I jak obuchem w łeb! Na lektora nie starczyło? A może tak strategicznie – aspiracyjnie miało być? Nie mam wersji emitowanej u nas, a szkoda – bo ta poniższa jest lepsza – jest zlokalizowana. W naszej nie ma ani słowa w naszym języku. Wszystko jest po angielsku. I to ma był takie faaaajne…
[flv:/video/Ronaldinho_Konica_Minolta.flv 320 240]
Rozumiem, że Ronaldinho. Rozumiem, że sztuka jest tak dryblować. I mogę zrozumieć, że ktoś mówi po angielsku (vide J. Cleese), ale wtedy warto chociaż dołożyć napisy!
Najwyraźniej Konica Minolta Polska założyła, że ich klient mówi po angielsku i rozumie, a jak nie rozumie, to jego problem. Grunt, żeby skojarzył piłkarza i kopiarkę. Obie dryblują? 🙂
Szukając tego spotu trafiłem na montaż całej serii reklam Bizhuba – nie fajniej byłoby to zdubbingować i wyemitować? Też ma ze dwa lata.
[flv:/video/Konica_Minolta_-_bizhub.flv 320 240]
Jakby bardziej przemawiające. Może dlatego, że nie jestem kibicem piłki nożnej?
o ile się nie mylę, to był język włoski a nie angielski…
No jasne! W tym spocie co tu możecie zobaczyć, język jest włoski. Zupełnie.
W naszym telewizorze spot jest po angielsku.
o ile ktoś w ogóle ogląda TV ..