www>tv…

Czy to jest news, że wydatki na reklamę on-line przewyższyły te na telewizję? I czy to w ogóle prawda?Wydarzenia ostatnich kilku dni spowodowały, że prawie wszystkie media (w tym elektroniczne) poruszyły trzy tematy: tsunami, reżysera made in Poland i przewyższenie wydatków na internet vs. TV w Wielkiej Brytanii.

O tsunami nie napiszę, bo nic poza współczuciem nie mam do dodania, o reżyserze wspomnę, że z mojego punktu widzenia, zasługuje na taką samą karę, jak każdy inny pedofil (i mam głęboko jego zdolności, karierę itd. – to go w żaden sposób nie uniewinnia), a o ostatniemu poświęcę kilka zdań.

Zacznę od pewnego problemu jaki mam pisząc tego posta – nie wiem kogo zacytować i przywołać – artykułów jest tak wiele, że się można pogubić. „Sprawcą” informacji jest Internet Advertising Bureau i PricewaterhouseCoopers. I na tym poprzestanę.

Otóż okazuje się, że w UK w pierwszym półroczu tego roku wydatki na reklamę internetową wyniosły 1,75 biliona funtów w stosunku do 1,05 biliona wydanych na reklamy w TV. I wszystko byłoby pięknie i ładnie gdyby…

No właśnie. Gdyby, w mojej ocenie, niezbyt trafne porównanie. Sądzę, że internetu traktowanego jako całość (reklamy typu display, context, mailing, marketing wyszukiwarek itd oraz TV internetowa) nie można bezpośrednio porównać z dość homogenicznym medium jakim jest TV (reklamy w bloku, sponsoring, product placement). A poza tym jak zmierzono wydatki na reklamy wyprodukowane do TV i tam wyemitowane, a potem pokazane w internecie (w ramach np. jakiegoś pakietu)? I czy w ogóle to było jakoś mierzone? Nie potrafię nawet stwierdzić/ocenić jakiej wielkości błąd, taki system mierzenia może spowodować. Ale dość czepiania się.

Tym niemniej pokazuje to trend. Trend reklamowy, który podąża za życiem. A życie przenosi się do internetu. W internecie czytamy, oglądamy, słuchamy, używamy go do pisania listów, poznawania ludzi, nawiązywania znajomości itd. Zatem, gdzie nas więcej, więcej będzie marek, marketingu, sprzedaży i całej reklamowo-komunikacyjnej otoczki.

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 536