Historia Basi

Basia, żeby zwrócić moją uwagę musiała mnie czymś przyciągnąć. Może strojem, makijażem, sposobem poruszania się, a może jakąś swoją pozazmysłową cechą?

Basia, taka prawie statystyczna polska dziewczyna, to nie bardzo ładna, ale zupełnie nie brzydka, mieszkanka bloku na warszawskiej Pradze.

Ma swoje pasje, wierne grono znajomych, swoje radości i smutki.

Kiedyś, idąc ulicą zapatrzony we własne myśli, niechcący wpadłem na dziarsko idącą kobietę, dziewczynę raczej. Grzecznie przeprosiłem za potrącenie i już chciałem iść dalej ale coś mnie tknęło.

Nieśmiało i niepewnym głosem zapytałem:

– Basia?

Do dziś nie wiem, co mi strzeliło do głowy aby w ten dziwny sposób zaatakować nieznajomą. O wiele większym zdziwieniem była odpowiedź:

– Tak, to ja. Cześć. I nie ma sprawy, że na mnie wpadłeś.

Chyba się zaczerwieniłem.

– Wiesz, spieszę się bardzo. Nie mogę gadać. Jutro w tym samym miejscu o tej samej porze?

Serce mi zabiło mocnej. Co za spotkanie! Przyszedłem jutro. Basia była już na miejscu, czekała. Zaczęliśmy się spotykać.

___

Wyobrażacie sobie, że istnieją takie marki jak Basia? Że trafiacie na nią (markę) podświadomie i ze środka słyszycie podpowiedź, że się znacie? Czy da się tak sformatować markę aby była taką Basią? A jeśli się da, jeśli to możliwe, to jak to zrobić?

Jakie cechy należy nadać marce aby a priori była postrzegana jako przyjazna i bliska? Czy to sposób dystrybucji, czy opakowanie? A może jeszcze coś innego? A może to w ogóle niemożliwe, bo marka to nie człowiek?

Basia, żeby zwrócić moją uwagę musiała mnie czymś przyciągnąć. Może strojem, makijażem, sposobem poruszania się, a może jakąś swoją pozazmysłową cechą? Czymś na pewno. To samo zadanie stoi przed marką – zanim ktokolwiek ją bliżej pozna musi czymś zachęcić, jakoś pobudzić receptory. Zanim dojdzie do flirtu pomiędzy marką a konsumentem coś musi się wydarzyć. Potem jest… już tylko trudniej.

W niektórych umysłach po pierwszym zauroczeniu nastąpi rozczarowanie. Bo Basia bez makijażu już nie taka fajna.

W innych emocje wzrosną, stwierdzą, że fajność Basi nie z makijażu i stroju wynika. A z jej jestestwa, osobowości, charakteru i z tego, że Basia coś do nas samych dodaje, jakoś nas uzupełnia.

Historię Basi wymyśliłem po to aby przypomnieć Wam znakomitą książkę Wipperfurtha, o tę:brand_hijack

Sam do niej wielokrotnie wracam wciąż odnajdując nowe inspiracje.

Marcin Kalkhoff
Marcin Kalkhoff

Admirator prostych i działających rozwiązań. Wszystkożerna hybryda technicznego wykształcenia z kreatywnym, komunikacyjnym i biznesowym doświadczeniem. Specjalista strategicznego kreowania i zarządzania marką. Jedyny strateg w Polsce, który służbowo siedział na Pudelku i, który swoją zmaterializowaną strategię, może oglądać w muzeum w Atenach. Wykładowca na Uniwersytecie SWPS oraz Uniwersytecie Warszawskim.
Twórca i Partner marketingowej kancelarii audytorskiej BrandAuditors, autor tego właśnie bloga, współtwórca Klubu Strategów Marketingu oraz współautor książki „Po prostu strategia. Instrukcja budowy i obsługi silnej marki”.
Współpracuje z firmami z wielu sektorów: internet i media, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, IT, telekomunikacja, opieka zdrowotna.

Artykuły: 534

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.